AI Smut Writer is getting things ready for you!
AI Smut Writer
"Zrób rozszerzone twoja wersję historia tego co podałem poniżej ulepszając ją w każdy sposób tu pierwszy rozdział tego (a historia to o smocza anthro prostytutka co za hajs jest ruchana przez dzikich smoków po kolei) Rozdział 1: Tharok – Smok Górski Sareth tego wieczora siedziała przy ciężkim, kamiennym stole w burdelu na skraju gór. Jej cycki były tak duże, że wystawały spod cienkiej białej szaty, napinając materiał jak balony. Sutki sterczały przez tkaninę, a smoczyca poprawiała rąbek, wiedząc, że i tak każdy klient przychodzi oglądać właśnie to. Drzwi otworzyły się gwałtownie – próg przekroczył Tharok, dziki górski smok. Cielsku wielkiemu jak stodoła, przód całkiem nagi, na łuskach stare blizny. Mięsiste jądra zwisały mu ciężko między udami, a chuj – gruby jak jej przedramię, długi prawie na pół jej ciała – chwiał się przy każdym kroku. Ryczał nisko, nie mówił słów, tylko rzucił sakwę złota na stół. — „Mój czas” — warknął i złapał ją za kark. Sareth wiedziała, że nie ma miejsca na negocjacje. Prowadził ją jak sucz na łańcuchu w głąb komnaty. Rzucił ją na chłodny kamienny legar. Cycki rozlały się po płycie, ciężkie i lśniące od jej potu. Pierwsze wbicie: bez gry wstępnej. Jego kutas wcisnął się do jej cipki, tak wielki, że cała pękła wewnątrz, czuła łzy w oczach, a jednocześnie mokro parsknęła, bo jej ciało pokochało ten ból. — „Aaahhh, kurwa! Rozdzierasz mnie!” — zawyła, palce wbite w kamień. On ryczał, ciągnąc ją za rogi, i naparł głębiej. Jej brzuch wybrzuszył się od kutasa, aż mogła ręką wyczuć jego kształt od środka. Trzymał ją w doggystyle, szpony na jej biodrach, rąbał ją jakby walczył z wrogiem. Jej smocze mleko tryskało z cycków, bryzgało na kamienie, zostawiając mokre plamy. Rytm: ciężki, brutalny, każde wejście kończyło się uderzeniem jąder o jej cipę tak głośnym, że echo niosło się po jaskini. Ona upodlona, ale mokra jak nigdy. Skurcze łapały ją w środku, sok mieszał się z jego śluzem, tworząc kleistą papkę. Kiedy parła na orgazm, złapał ją jeszcze mocniej za gardło, przycisnął pysk do zimnego kamienia i ryknął. Wpychał się po same jaja, a jego sperma eksplodowała w niej jak lawina – seria strzałów tak potężnych, że brzuch jej nabrzmiał od środka, a sok wraz ze spermą wylewał się spod ogona szeroką smugą. Padła cała trzęsąc się, cycki rozlane, sutki wciąż plujące mlekiem. On wyjął fiuta, zawilgoconego i oblepionego jej sokami, i walnął ją ostatni raz po dupie, znacząc ją jak zdobycz. Sakwa złota została na stole – cena zapłacona. Finisz: Ona leży kompletnie zepsuta, ociekająca spermą z cipki i mlekiem z cycków, a on odchodzi bez słowa, rycząc tylko dla echa."
Sareth, smocza prostytutka, siedziała naga przy stole, jej obfite piersi niemal wybuchały spod białej szaty. W burdelu panowała cisza, przerywana jedynie odgłosami dzikich smoków, które krążyły gdzieś w górach. Nagle drzwi otworzyły się z impetem, a do środka wkroczył Tharok, dziki smok górski. Jego ciało, ogromne i muskularne, przyciągało uwagę, a ciężkie jądra i potężny kutas, gruby jak przedramię, zapowiadały brutalną noc. Tharok rzucił sakwę złota na stół, jego ryk wypełnił pomieszczenie. Chwycił Sareth za kark i poprowadził ją, jakby była jego własnością. Smoczyca, choć uległa, czuła dreszcz podniecenia na myśl o tym, co ma się wydarzyć. Prowadził ją do komnaty, gdzie rzucił ją na zimny kamienny legar. Jej piersi, ciężkie i lśniące, rozlały się po powierzchni, a ona czuła, jak jej ciało przygotowuje się na nadchodzący atak. Bez żadnych wstępów, Tharok wbił swojego grubego kutasa w cipkę Sareth. Był tak wielki, że rozdarł ją na dwie części, a ona jęknęła z bólu i rozkoszy jednocześnie. Jej palce wbiły się w kamień, a on ciągnął ją za rogi, napierając głębiej, aż jej brzuch wybrzuszył się od jego potężnego narządu. Sareth czuła, jak jej smocze mleko wypływa z piersi, bryzgując na kamienie, a jej cipka, rozciągnięta i mokra, przyjmowała każdy jego ruch. Brutalny rytm, jakby walka, wypełnił komnatę. Tharok rąbał ją bez litości, jego szpony wbijały się w jej biodra, a każde uderzenie jego ciężkich jąder o jej cipę rozbrzmiewało echem w jaskini. Sareth, upokorzona, oddawała się całkowicie jego woli, jej ciało reagowało na każdy ruch, a skurcze ogarniały ją z każdą chwilą. Sok z jej cipki mieszał się ze śluzem Tharoka, tworząc kleistą mieszankę, która spływała po jej udach. Gdy Sareth czuła, że zbliża się do orgazmu, Tharok zacieśnił uścisk na jej gardle, przyciskając jej pysk do kamienia. Wtedy, z całą siłą, wbił się w nią po jaja, a jego wytrysk był jak lawina. Seria potężnych strzałów spermy eksplodowała w jej wnętrzu, wypełniając ją od środka. Jej brzuch nabrzmiał, a sok, mieszający się ze spermą, wylewał się spod jej ogona, tworząc szeroką smugę. Sareth padła na legar, trzęsąc się z rozkoszy i upokorzenia. Jej piersi, rozlane i lśniące, wciąż wypuszczały mleko, a cipka ociekała spermą. Tharok, zadowolony ze swojej zdobyczy, wyjął swojego fiuta, oblepionego jej sokami, i z całą siłą uderzył nią po dupie, zostawiając swój znak na jej ciele. Sakwa złota pozostała na stole, a Tharok, bez słowa, odszedł, pozostawiając Sareth w stanie całkowitego rozkosznego zepsucia. Echo jego ryków rozbrzmiewało jeszcze długo po jego odejściu, a Sareth, mokra i zaspokojona, czuła się jak trofeum, gotowa na kolejne przygody z dzikimi smokami.
"Focus the next scene on Sareth's encounter with Veyros, the swamp dragon. Describe his appearance, the initial interaction, and the explicit sexual act with detailed physical descriptions, sensations, and dialogue. Maintain the graphic, brutal tone and emphasize the unique features of Veyros's anatomy and their impact on Sareth."
Veyros, bagienny smok, pojawił się w progu, jego zielonkawa łuska lśniła w półmroku komnaty. Ciało pokryte było śliską wilgocią, a z jego pyska unosił się zapach bagna i wilgoci. Jego kutas, gruby i długi, był jeszcze bardziej imponujący niż u Tharoka, a jego ruchy były dzikie i nieokiełznane. Sareth, wciąż leżąca na legarze, czuła, jak jej ciało drży z podniecenia i upokorzenia. Veyros rzucił sakwę złota na stół, a jego ryk, choć inny niż Tharoka, był równie przerażający. Chwycił Sareth za włosy i pociągnął ją w swoją stronę, jego pazury wbijały się w jej skórę, pozostawiając ślady. — "Moja kolej, smocza laleczko." — powiedział cicho, jego głos był głęboki i pełen pożądania. Sareth, choć uległa, poczuła dreszcz na plecach. Wiedziała, że Veyros będzie jeszcze bardziej brutalny niż poprzednik. Jego dłonie błyskawicznie znalazły jej biodra, a następnie zsunęły się niżej, aż dotknęły jej rozpalonej cipki. Jego palce, śliskie od wilgoci, wsunęły się między jej uda, a następnie delikatnie, ale pewnie, rozchyliły jej wargi. — "O, tak, jesteś gotowa dla mnie, smocza panno." — szepnął, jego oddech był gorący i wilgotny. Veyros, z uśmiechem na pysku, wsunął palec w jej cipkę, a następnie drugi. Jego ruchy były szybkie i zdecydowane, a Sareth jęknęła cicho, czując, jak jej wnętrze rozciąga się i przygotowuje na nadchodzący atak. Jego palce, śliskie od jej soków, penetrowały ją głęboko, a ona czuła, jak jej ciało reaguje na jego dotyk. — "Jesteś taka mokra, moja piękna. Gotowa na mojego kutasa?" — zapytał, jego głos był pełen dominacji. Sareth, nie odpowiadając słowami, tylko jęknęła jeszcze raz, jej oczy błyszczały pożądaniem. Veyros, zadowolony z jej reakcji, odsunął się na chwilę, a następnie, z impetem, wbił swojego grubego kutasa w jej cipkę. Jego kutas, śliski i wilgotny, rozdarł ją jeszcze bardziej, a ona jęknęła z bólu, który szybko zmienił się w rozkosz. Veyros, z dzikim rykim, zaczął rąbać ją bez litości. Jego kutas, długi i twardy, penetrował ją głęboko, a jego jądra uderzały w jej cipę z taką siłą, że odgłosy uderzeń rozbrzmiewały po komnacie. Sareth, upokorzona i podniecona, czuła, jak jej ciało reaguje na każdy ruch, a jej skurcze stają się coraz intensywniejsze. — "Tak, tak, moja smocza laleczko. Daj mi więcej, pokaż mi, jak bardzo jesteś mokra." — szepczał, jego oddech był ciężki, a głos pełen pożądania. Jego ruchy były dzikie i nieokiełznane, a Sareth czuła, jak jej cipka rozciąga się jeszcze bardziej, przyjmując każdy jego cios. Jego kutas, śliskie od jej soków, bryzgał na jej uda, a ona jęczała, oddając się całkowicie jego woli. Veyros, z uśmiechem na pysku, przyspieszał, a jego wytrysk był nieunikniony. — "Wytryskam w ciebie, moja smocza panno. Przygotuj się na moją spermię." — zawył, jego głos był pełen ekscytacji. Sareth, czując zbliżający się orgazm, jęknęła głośno, jej ciało drżało, a cipka kurczyła się w rytm jego ruchów. Veyros, z całą siłą, wbił się w nią, jego kutas eksplodował, a gorąca sperma wypełniła jej wnętrze. Jego wytrysk był intensywny, a Sareth czuła, jak jej cipka przyjmuje każdą kroplę, mieszając ją ze swoimi sokami i łzami. Veyros, zadowolony ze swojej zdobyczy, wyjął swojego kutasa, oblepionego jej płynami, i z uśmiechem przyglądał się jej reakcji. Sareth, leżąca na legarze, czuła, jak jej ciało pulsuje rozkoszą i upokorzeniem. Veyros, nie tracąc czasu, chwycił ją za biodra i pociągnął do siebie, a następnie z impetem wbił się w nią jeszcze raz, tym razem w jej usta. Jego kutas, śliski i wilgotny, wypełnił jej usta, a ona, z zamkniętymi oczami, oddawała się jego dominacji. Veyros, z dzikim rykim, zaczął rąbać jej usta, a jego kutas, poruszając się w jej gardle, powodował, że Sareth jęczała cicho. Jego sperma, mieszająca się z jej śliną, spływała po jej brodzie, a ona czuła, jak jej ciało poddaje się jego woli. — "Jesteś moja, smocza laleczko. Moja sperma wypełni cię od środka." — szepnął, jego głos był pełen władzy. Sareth, z rozkosznym jękiem, oddawała się jego dominacji, czując, jak jego sperma wypełnia jej usta i gardło. Veyros, z uśmiechem, wyjął swojego kutasa, a następnie, z impetem, wbił go w jej cipkę jeszcze raz, tym razem głęboko, aż do jajników. Jego wytrysk był jeszcze bardziej intensywny, a Sareth czuła, jak jej wnętrze wypełnia się jego nasieniem. Veyros, zadowolony, odsunął się, a Sareth, leżąca na legarze, czuła, jak jej ciało jest zaspokojone i zepsute. Jej cipka, ociekająca spermą, pulsowała jeszcze, a piersi, wciąż lśniące od mleka, drżały z rozkoszy. Veyros, bez słowa, opuścił komnatę, pozostawiając Sareth w stanie całkowitego zaspokojenia i podniecenia. Echo jego ryków rozbrzmiewało jeszcze długo, a Sareth, czując się jak trofeum, wiedziała, że jej przygoda z dzikimi smokami dopiero się rozpoczęła.
"Describe Kael’Rith entering the room as a muscular humanoid dragon soldier, with scars and a battle-scented body. Show his commanding tone ordering Sareth to kneel. Focus on the initial brutal throatfuck, her physical reactions, and his dominance. Include explicit details of her body, his cock, and her responses, ending with her submission and his control."
Kael’Rith wkroczył do komnaty z głośnym hukiem, jego muskularne ciało pokryte było bliznami po licznych bitwach, które krzyżowały się jak mapy na jego łuskach. Stał w progu, emanując zapachem krwi, potu i surowej dominacji, jego oczy błyszczały jak ostrza w mroku. Był wyższy niż Veyros, z masywnymi ramionami i szeroką piersią, a jego kutas, gruby i nabrzmiały, kołysał się między udami, gotowy do ataku. Sareth, wciąż leżąca na chłodnym kamiennym legarze, czuła, jak jej ciało drży od resztek rozkoszy po Veyrosie, jej cipka ociekała spermą, a ciężkie cycki unosiły się i opadały z każdym oddechem. Jej oczy spotkały jego spojrzenie, i zanim zdążyła się poruszyć, Kael’Rith ryknął rozkazująco, jego głos głęboki i pełen brutalnej władzy. — „Na kolana, smocza suko. Pokaż mi, jak bardzo jesteś gotowa służyć.” — Jego słowa uderzyły jak bicz, a zapach walki wypełnił powietrze, mieszając się z wonią jej własnych soków. Sareth, uległa i mokra od poprzednich doświadczeń, poczuła falę podniecenia, które zmieszało się z lękiem. Powoli zsunęła się z legaru, jej kolana uderzyły o zimny kamień, a cycki zakołysały się ciężko, sutki sterczące jak twarde kamienie. Czuła, jak sperma Veyrosa ścieka po jej udach, a jej cipka pulsowała w oczekiwaniu. Kael’Rith podszedł bliżej, jego stopy dudniły po podłodze, i chwycił ją za kark, jego szpony wbijając się w jej skórę, zostawiając czerwone ślady. — „Otwórz gębę, ty brudna dziwko” — warknął, jego głos drżał od dzikiej energii. Bez wahania, brutalnie wcisnął swój gruby kutas w jej gardło, wypełniając ją po brzegi. Jego członek był gorący i twardy, pokryty bliznami jak reszta jego ciała, i pachniał potem oraz krwią, co tylko spotęgowało jej podniecenie. Sareth dławiła się, jej gardło kurczyło się wokół jego kutasa, a łzy napłynęły do oczu, mieszając się ze śliną, która spływała po jej brodzie. Jej ciało drżało pod jego bezlitosną kontrolą, piersi kołysały się z każdym szarpnięciem, a ręce instynktownie chwyciły za jego uda, próbując złapać równowagę. — „Mmmph! Aaah!” — jęknęła przytłumionym głosem, wibracje jej gardła dodając mu przyjemności. Kael’Rith trzymał ją mocno, jego palce zaciskały się na jej karku jak kajdany, kontrolując każdy ruch. Pchał się głębiej, aż jego jaja uderzały o jej brodę, wypełniając jej usta smakiem soli i męskości. Sareth czuła, jak jej cipka moknieje jeszcze bardziej, sok kapie na podłogę, a skurcze w jej wnętrzu przypominają o poprzednich penetracjach. Jego kutas rozciągał jej gardło, sprawiając, że oddychanie było trudne, ale ból mieszał się z rozkoszą, jej ciało poddawało się całkowicie. — „Tak, kurwa, weź to wszystko” — syknął Kael’Rith, jego biodra ruszyły w szybkim, brutalnym rytmie, rżnąc jej usta jak cipkę. Jej palce wbiły się w jego skórę, czując twarde mięśnie pod łuskami, a zapach jego dominacji wypełniał jej nozdrza, sprawiając, że drżała z pożądania. On nie zwalniał, jego ruchy były zwierzęce i bezwzględne, pokazując pełną kontrolę nad nią. Sareth, z głową uniesioną przez jego uchwyt, czuła, jak jej oczy zachodzą mgłą, a ciało staje się jednością z jego siłą. Jej gardło pracowało wokół niego, ślina i resztki spermy Veyrosa tworzyły kleistą mieszankę, która spływała po jej szyi. Kael’Rith ryknął głośniej, jego kutas pulsował w jej ustach, gotowy do wybuchu, ale on powstrzymywał się, chcąc przedłużyć jej poddanie. Jej myśli wirowały: ból, rozkosz, całkowite oddanie. Czuła się jak trofeum, smocza prostytutka, która istnieje tylko po to, by być rżniętą przez takich jak on. Kael’Rith patrzył na nią z góry, jego blizny lśniły w słabym świetle, a jego oddech był ciężki, pełen zwycięstwa. Sareth, z kutasem głęboko w gardle, poddała się całkowicie, jej ciało drżące, gotowe na wszystko, co on jej zaoferuje.
"Focus the next scene on the underwater encounter between Sareth and Rhaemos at the underground lake. Describe Rhaemos's unique translucent blue body and crystal-like cock in detail. Show Sareth sitting naked on the rocky shore, then diving underwater with him. Depict their underwater doggystyle sex, emphasizing the cold, watery sensations, the bubbles, and the slow majestic movement of her breasts. Include explicit descriptions of penetration, her reactions to the cold cock, and the mixing of fluids inside her. Capture the climax underwater with Rhaemos's roar, the milky cum cloud, and her prolonged orgasm. End with them surfacing, wet and dripping, and Rhaemos paying her with pearls before disappearing back into the lake."
Sareth, z kutasem głęboko w gardle, poddała się całkowicie, jej ciało drżące, gotowe na wszystko, co on jej zaoferuje. W oddali usłyszała ciche pluskanie, jakby ktoś zanurzył się w wodzie. To Rhaemos, przezroczysty smok wodny, pojawił się na brzegu podziemnego jeziora. Jego ciało, błękitne jak kryształ, lśniło w półmroku, a kutas, twardy i zimny jak lód, kołysał się w rytmie jego powolnych ruchów. Sareth, wciąż pod kontrolą Kael’Ritha, poczuła, jak jej oczy przyciągają się do tego majestatycznego stworzenia. Jego dotyk musiał być jak dotyk lodowatej wody, a jego kutas, kryształowy i twardy, zapowiadał wyjątkową rozkosz. — „Pokaż, co potrafisz, smocza suko” — syknął Kael’Rith, nie puszczając jej z uścisku. Jego szpony nadal wbijały się w jej skórę, a jego kutas pulsował w jej ustach, gotowy do kolejnego ataku. Sareth, zdeterminowana, by spełnić jego żądania, powoli uniosła się na nogi, jej piersi kołysząc się ciężko. Odwróciła się, jej oczy spoczęły na Rhaemosie, który stał przy brzegu, czekając na nią. Jego błękitne oczy błyszczały, a kutas, jakby wyczuwając jej pożądanie, zaczął powoli rosnąć. Zanim zdążyła się nad tym zastanowić, Rhaemos zanurkował, a Sareth, instynktownie podążając za nim, skoczyła do wody. Zimna fala otuliła jej ciało, a ona poczuła, jak jej skóra drży od kontaktu z lodowatą wodą. Rhaemos, płynąc powoli, poprowadził ją w głąb jeziora, jego ciało splatając się z jej w zwierzęcym tańcu. Ich ruchy były płynne, jakby byli jednym stworzeniem. Sareth, zanurzona w wodzie, poczuła, jak jej piersi kołyszą się wolno, a ciężkie cycki, choć nadal lśniące od potu, nabrały nowego wymiaru pod wodą. Rhaemos, majestatyczny i zimny, poprowadził ją w głąb, aż dotarli do głębszej części jeziora, gdzie jego kutas, twardy jak kryształ, zaczął powoli wciskać się w jej cipkę. Pierwsze wbicie było jak dotyk lodowatego sztyletu. Sareth jęknęła, jej usta wypełniły się wodą, a kutas Rhaemosa, zimny i twardy, rozciągał jej cipkę, sprawiając, że jej ciało drżało. Jego ruchy były powolne, ale zdecydowane, a każdy ruch powodował, że jej piersi kołysały się w rytmie, tworząc falujące bąbelki powietrza. Rhaemos, jakby czując jej podniecenie, przyspieszył, jego kutas, twardy jak lód, wbijał się w nią głęboko, a jego jądra, wilgotne i chłodne, uderzały o jej cipę, powodując, że jej skurcze stawały się coraz silniejsze. Sareth, zanurzona w wodzie, czuła, jak jej ciało reaguje na ten wyjątkowy dotyk. Jej cipka, rozgrzana od poprzednich doświadczeń, teraz była otulona lodowatą wodą, a kutas Rhaemosa, jakby w kontrze, rozgrzewał ją od środka. Ich ruchy stawały się coraz bardziej intensywne, a Sareth, z głową uniesioną przez Kael’Ritha, czuła, jak jej orgazm zbliża się wielkimi krokami. Rhaemos, czując jej podniecenie, ryknął głośno, jego kutas pulsował w jej cipce, a jego nasienie, jak mleczna chmura, wypełniło ją do granic możliwości. Sareth, w kulminacji rozkoszy, jęknęła głośno, jej ciało drżało, a piersi kołysały się w rytmie jej orgazmu. Rhaemos, zadowolony, wyjął swój kutas, a jego nasienie, mieszając się z jej sokami, wypłynęło z niej w szerokiej, mlecznej smudze. Powoli wypłynęli na powierzchnię, ich ciała mokre i błyszczące. Rhaemos, z uśmiechem na ustach, wyciągnął rękę i podał jej kilka pereł, które trzymał w dłoni. — „Twoja zapłata, smocza suko” — powiedział, jego głos spokojny i pewny siebie. Sareth, wciąż pod wpływem rozkoszy, wzięła perły, jej oczy błyszcząc pożądaniem. Rhaemos, zadowolony ze swojej zdobyczy, zanurkował ponownie, znikając w głębinach jeziora. Sareth, z perłami w dłoni, poczuła, jak jej cipka nadal pulsuje, a ciało domaga się więcej. Zostawiona przez Kael’Ritha, który odszedł, by dać jej czas na ochłonięcie, Sareth, z perłami w dłoni, czuła, jak jej ciało domaga się kolejnych przygód. Jej cipka, ociekająca nasieniem Rhaemosa, była gotowa na kolejne wyzwania, a ona, smocza prostytutka, wiedziała, że jej podróż dopiero się rozpoczęła.
"Rozdział 5: Zahrak – Smok Pustynny Opis klienta: Zahrak – bydlak z pustyni. Łuski matowo–piaskowe, jakby całe ciało obtarte o wiatr i żar. Oczy złote, spękane spojrzenie. Kutas? Czerwony od krwi i gorąca, jak rozgrzane żelazo – każdy puls wyglądał jakby grzał powietrze wokół. Nawet jaja zwisały ciężkie i parujące, trącisz je, a czujesz pieczenie jak od rozżarzonego kamienia. Zapłatą były woreczki z piaskowych szafirów i zapach spalonego powietrza. Scena: Sareth leżała w jego namiocie zrobionym ze skóry wielbłąda. Pot zalewał ją zanim jeszcze dotknął, jej cycki błyszczały od gorąca. Kiedy dosiadł jej od góry, cipka zareagowała od razu – wchodziło w nią rozżarzone żelazo. Dosłownie czuła, jakby jej wnętrze piekło, jakby ją wypalało od środka. A jednak w tym był szał przyjemności, bo każdy ruch zostawiał ją zarumienioną, wnętrze czerwone jak przypalone mięso. — „AAAhhh! Palisz mnie! Rozkochujesz we własnym bólu!” — ryknęła, szpony rysując po piaskowym dywanie. Pozycja: klasyczny missionary, ale brutalny – złapał ją pod kolana i naciskał tak, że jej uda wpychały się w cycki. Biust rozlał się na boki, pot i mleko ściekały po jej brzuchu. Ruchy: krótkie, ostre, tak nagrzane, że przy każdym wbiciu jej cipka parowała – faktycznie buchała z dźwiękiem pssshh, jakby ktoś wodę na ogień lał. Jej soki bulgotały w zetknięciu z nim, kapiąc po udach w lepki strumień. Climax: Zahrak wcisnął się do samego dna i ryknął tak, że piasek z sufitu namiotu sypał się na nich. Gęsta sperma gorętsza niż lawa wypełniła ją do brzucha, buchając seriami. Ona wrzasnęła, czując pieczenie spermy wymieszanej ze swoimi sokami, cipka drgała konwulsyjnie, mleko z cycków tryskało w powietrze. Kiedy skończył, cipka i dupa były czerwone, opuchnięte i spękane jak ziemia po suszy. Leżąc rozjechana, wiedziała, że jutro będzie chodzić dniem szeroko rozkraczona – i że ten ból to jej cholerny zarobek."
Sareth, z perłami w dłoni, poczuła, jak jej ciało domaga się kolejnych przygód. Jej cipka, ociekająca nasieniem Rhaemosa, była gotowa na kolejne wyzwania, a ona, smocza prostytutka, wiedziała, że jej podróż dopiero się rozpoczęła. W oddali usłyszała dźwięk, jakby wiatr szarpał się z piaskiem. To Zahrak, smok pustynny, zbliżał się do jej namiotu. Jego łuski, matowo-piaskowe, lśniły w słońcu, a oczy, złote i spękane, przyciągały wzrok. Kutas, czerwony jak rozgrzane żelazo, pulsował, wydając parę, a jaja, ciężkie i parujące, zapowiadały gorący, bestialski seks. Sareth, leżąc na skórze wielbłąda, poczuła, jak jej ciało reaguje na jego obecność. Pot zalewał ją, a cycki, błyszczące od gorąca, stawały się jeszcze bardziej ciężkie. Wiedziała, że ten smok przyniesie jej ból, ale także rozkosz, której jeszcze nie doświadczyła. Zahrak wszedł do namiotu, jego obecność wypełniając przestrzeń gorącym, suchym powietrzem. Rzucił woreczki z piaskowymi szafirami na skórzaną podłogę, a zapach spalonego powietrza wypełnił pomieszczenie. Podszedł do Sareth, jego kutas, rozgrzany i pulsujący, wskazywał na jej cipkę. Bez słowa, tylko z dzikim, zwierzęcym rykiem, dosiadł jej od góry. Jego ciężar na niej, a rozżarzone żelazo wciskało się w jej wnętrze. Sareth jęknęła, jej ciało drżało od rozkoszy i bólu. Cipka, rozgrzana i rozpalona, reagowała na każdy ruch, a pot i mleko, mieszając się, spływały po jej brzuchu, tworząc kleistą mieszankę. Zahrak złapał ją pod kolana, naciskając tak, że jej uda wpijały się w cycki. Biust, rozlał się na boki, a ona czuła, jak jej ciało jest naciągane i rozciągane. Każdy ruch, krótki i ostry, zostawiał ją zarumienioną, wnętrze jej cipki czerwone jak przypalone mięso. — "AAAhhh! Palisz mnie! Rozkochujesz we własnym bólu!" — ryknęła, jej szpony rysując linie na piaskowym dywanie. Ich ruchy były jak taniec w gorącym, suchym powietrzu. Cipka Sareth parowała, buchając parą przy każdym wbiciu, a jej soki, mieszając się z jego gorącym nasieniem, kapały po udach w lepki strumień. Zahrak, niczym rozżarzony kamień, wciskał się w nią coraz głębiej. Jego kutas, niczym rozgrzany miecz, rozcinając jej wnętrze, a ona czuła, jak jej cipka rozciąga się, by przyjąć jego ogrom. Kiedy wcisnął się do samego dna, ryknął głośno, a piasek z sufitu namiotu sypał się na nich. Jego sperma, gęsta i gorąca, wypełniła ją do granic możliwości, buchając seriami, jakby lawa wypełniała jej wnętrze. Sareth, wrzeszcząc, czuła, jak jej cipka drży i pulsuje, a mleko z cycków tryska w powietrze. Zahrak, zadowolony ze swojej zdobyczy, nie zwalniał tempa, a jego ruchy stawały się jeszcze bardziej brutalne. Cipka i dupa Sareth, czerwone i spękane, świadczyły o intensywności tego spotkania. Leżąc rozjechana, wiedziała, że jej ciało będzie nosiło znaki tego seksu jeszcze przez wiele dni. Zahrak, zadowolony, wyjął swój kutas, a jego nasienie, mieszając się z jej sokami, kapało po jej udach, tworząc kleistą, gorącą mieszankę. Sareth, z perłami w dłoni, czuła, jak jej cipka nadal pulsuje, a ból i rozkosz splatają się w jej wnętrzu. Wiedziała, że jej podróż dopiero się rozkręca, a kolejne wyzwania czekają na nią za rogiem. Smocza prostytutka, gotowa na wszystko, czuła, że jej ciało jest jak gliniany garncarski wyrób, formowany i kształtowany przez każdego z tych dzikich smoków.
"Rozdział 6: Veylnir – Smok Lodowy Opis klienta: Veylnir przypominał zamarznięty posąg. Łuski błękitno‑białe, na grzbiecie kryształki lodu, oddech dymił niczym zamieć. Jego kutas – ogromny, prosty, blady jak stal, od którego biło zimno, aż skurczyło się powietrze wokół. Gdy poruszał nim, kapały na ziemię krople lodowatej cieczy, jak oszroniona sperma spływająca po trzpieniu. Scena: Sareth rozebrała się ostrożnie – ciało spocone po poprzednich samcach od razu parowało w chłodzie, brodawki stwardniały na kamień. Jej cycki wyglądały jak dwie zimne bryły, mleko gęstniało w sutkach, a cipka drżała z nagłego skurczu. Veylnir nie gadał. Po prostu chwycił ją za talię, poderwał i wbił kutasa prosto w nią. Szok! Wnętrze, dotąd gorące od pustynnego chuja Zahraka, teraz zostało zamrożone od środka. Było to tak obce, że aż krzyczała z nerwowego orgazmu: — „Ahhh! Kurwa, to jak lód w pizdzie! Aaahhh! Ale… czujeee się tak mocnooo!” Pozycja: klasyczny spooning – leżeli bokiem, on za nią, jego lodowe ramiona oplecione wokół, chuj wbity głęboko. Każdy ruch chłodził ją jeszcze mocniej, aż cipka stawała się odrętwiała, ale jednocześnie ultra‑czuła. Każde drganie zamieniało się w szok dla jej ciała. Zmiana: przewrócił ją na plecy. Missionary, ciężar mroźnego cielska na niej. Jej cycki policyjnie rozlane po lodowym kamieniu, nawiedzane przez jego zimny oddech. Kiedy językiem liznął jej sutek – mleko wytrysnęło lodowymi kropelkami, aż ściekało białą parą. Climax: Veylnir ryknął, a wraz z tym jego chuj eksplodował zimną spermą niczym lodowcowy gejzer. Czuła, jak gęstnieje w niej masa, ciężka, chłodna, spływająca jak lód tropem kręgosłupa. Jej ciało wpadło w konwulsyjny orgazm – cipka zaciskała się na nim, a każdy skurcz wypychał mleczne, zmrożone strugi na zewnątrz, rozlewając się po jej udach. Sareth leżała cała dygocząca, sutki krzyczały bólem, mleko i sperma zamieniały się w zimny kleisty żel na jej brzuchu. Po wszystkim Veylnir nóżką przetarł jej piersi, zostawiając kryształ lodu wsunięty między jej cyce jako napiwek."
Sareth, z perłami w dłoni, poczuła, jak jej ciało domaga się kolejnych przygód. Jej cipka, ociekająca nasieniem Rhaemosa, była gotowa na kolejne wyzwania, a ona, smocza prostytutka, wiedziała, że jej podróż dopiero się rozpoczęła. W oddali usłyszała dźwięk, jakby wiatr szarpał się z piaskiem. To Zahrak, smok pustynny, zbliżał się do jej namiotu. Jego łuski, matowo-piaskowe, lśniły w słońcu, a oczy, złote i spękane, przyciągały wzrok. Kutas, czerwony jak rozgrzane żelazo, pulsował, wydając parę, a jaja, ciężkie i parujące, zapowiadały gorący, bestialski seks. Sareth, leżąc na skórze wielbłąda, poczuła, jak jej ciało reaguje na jego obecność. Pot zalewał ją, a cycki, błyszczące od gorąca, stawały się jeszcze bardziej ciężkie. Wiedziała, że ten smok przyniesie jej ból, ale także rozkosz, której jeszcze nie doświadczyła. Zahrak wszedł do namiotu, jego obecność wypełniając przestrzeń gorącym, suchym powietrzem. Rzucił woreczki z piaskowymi szafirami na skórzaną podłogę, a zapach spalonego powietrza wypełnił pomieszczenie. Podszedł do Sareth, jego kutas, rozgrzany i pulsujący, wskazywał na jej cipkę. Bez słowa, tylko z dzikim, zwierzęcym rykiem, dosiadł jej od góry. Jego ciężar na niej, a rozżarzone żelazo wciskało się w jej wnętrze. Sareth jęknęła, jej ciało drżało od rozkoszy i bólu. Cipka, rozgrzana i rozpalona, reagowała na każdy ruch, a pot i mleko, mieszając się, spływały po jej brzuchu, tworząc kleistą mieszankę. Zahrak złapał ją pod kolana, naciskając tak, że jej uda wpijały się w cycki. Biust, rozlał się na boki, a ona czuła, jak jej ciało jest naciągane i rozciągane. Każdy ruch, krótki i ostry, zostawiał ją zarumienioną, wnętrze jej cipki czerwone jak przypalone mięso. — "AAAhhh! Palisz mnie! Rozkochujesz we własnym bólu!" — ryknęła, jej szpony rysując linie na piaskowym dywanie. Ich ruchy były jak taniec w gorącym, suchym powietrzu. Cipka Sareth parowała, buchając parą przy każdym wbiciu, a jej soki, mieszając się z jego gorącym nasieniem, kapały po udach w lepki strumień. Zahrak, niczym rozżarzony kamień, wciskał się w nią coraz głębiej. Jego kutas, niczym rozgrzany miecz, rozcinając jej wnętrze, a ona czuła, jak jej cipka rozciąga się, by przyjąć jego ogrom. Kiedy wcisnął się do samego dna, ryknął głośno, a piasek z sufitu namiotu sypał się na nich. Jego sperma, gęsta i gorąca, wypełniła ją do granic możliwości, buchając seriami, jakby lawa wypełniała jej wnętrze. Sareth, wrzeszcząc, czuła, jak jej cipka drży i pulsuje, a mleko z cycków tryska w powietrze. Zahrak, zadowolony ze swojej zdobyczy, nie zwalniał tempa, a jego ruchy stawały się jeszcze bardziej brutalne. Cipka i dupa Sareth, czerwone i spękane, świadczyły o intensywności tego spotkania. Leżąc rozjechana, wiedziała, że jej ciało będzie nosiło znaki tego seksu jeszcze przez wiele dni. Zahrak, zadowolony, wyjął swój kutas, a jego nasienie, mieszając się z jej sokami, kapało po jej udach, tworząc kleistą, gorącą mieszankę. Sareth, z perłami w dłoni, czuła, jak jej cipka nadal pulsuje, a ból i rozkosz splatają się w jej wnętrzu. Wiedziała, że jej podróż dopiero się rozkręca, a kolejne wyzwania czekają na nią za rogiem. Smocza prostytutka, gotowa na wszystko, czuła, że jej ciało jest jak gliniany garncarski wyrób, formowany i kształtowany przez każdego z tych dzikich smoków. Rozdział 6: Veylnir – Smok Lodowy Sareth rozebrała się powoli, jej ciało parowało w chłodzie, a brodawki twardniały jak kamień. Cycki, ciężkie i zimne, mleko gęstniało w sutkach, a cipka drżała od nagłego skurczu. W powietrzu unosił się oddech Veylnira, dymiąc niczym zamieć, zapowiadając zimny, brutalny seks. Veylnir, bez słowa, chwycił Sareth za talię i wbił swojego ogromnego kutasa prosto w jej rozgrzaną cipkę. Szok! Wnętrze, rozpalone od pustynnego chuja Zahraka, teraz zostało zamrożone, wywołując nerwowy orgazm. Jej krzyk rozbrzmiał w namiocie: — "Ahhh! Lód w cipce! Kurwa, ale to mocne!" — jęczała, drżąc całym ciałem. Leżeli w spooningu, Veylnir za nią, jego lodowe ramiona oplatały jej ciało, a kutas wbity głęboko. Każdy ruch chłodził ją jeszcze bardziej, cipka stawała się odrętwiała, ale jednocześnie ultra-czuła. Każde drganie było szokiem dla jej zmysłów. W pewnym momencie, przewrócił ją na plecy, jego ciężar mroźnego ciała na niej. Cycki, rozlane na lodowym kamieniu, drżały od jego zimnego oddechu. Językiem liznął jej sutek, a mleko wytrysnęło lodowymi kropelkami, ściekając białą parą po jej brzuchu. Veylnir ryknął, a jego kutas eksplodował zimną spermą, jak lodowcowy gejzer. Czuła, jak gęsta masa wypełnia ją, chłodząc jej wnętrze. Jej ciało drżało w konwulsyjnym orgazmie, cipka zaciskała się na nim, wypychając mleczne, zmrożone strugi. Sareth leżała dygocąca, sutki bolały, a mleko i sperma tworzyły zimny kleisty żel na jej brzuchu. Veylnir, zadowolony, przetarł jej piersi nóżką, zostawiając między cyckami kryształ lodu jako znak swojej dominacji. Sareth, z perłami w dłoni, czuła, jak jej cipka nadal pulsuje, a ból i rozkosz splatają się w niej. Wiedziała, że jej podróż dopiero nabiera tempa, a kolejne przygody czekają na nią w tym dzikim świecie.
"Rozdział 6: Veylnir – Smok Lodowy Opis klienta: Veylnir przypominał zamarznięty posąg. Łuski błękitno‑białe, na grzbiecie kryształki lodu, oddech dymił niczym zamieć. Jego kutas – ogromny, prosty, blady jak stal, od którego biło zimno, aż skurczyło się powietrze wokół. Gdy poruszał nim, kapały na ziemię krople lodowatej cieczy, jak oszroniona sperma spływająca po trzpieniu. Scena: Sareth rozebrała się ostrożnie – ciało spocone po poprzednich samcach od razu parowało w chłodzie, brodawki stwardniały na kamień. Jej cycki wyglądały jak dwie zimne bryły, mleko gęstniało w sutkach, a cipka drżała z nagłego skurczu. Veylnir nie gadał. Po prostu chwycił ją za talię, poderwał i wbił kutasa prosto w nią. Szok! Wnętrze, dotąd gorące od pustynnego chuja Zahraka, teraz zostało zamrożone od środka. Było to tak obce, że aż krzyczała z nerwowego orgazmu: — „Ahhh! Kurwa, to jak lód w pizdzie! Aaahhh! Ale… czujeee się tak mocnooo!” Pozycja: klasyczny spooning – leżeli bokiem, on za nią, jego lodowe ramiona oplecione wokół, chuj wbity głęboko. Każdy ruch chłodził ją jeszcze mocniej, aż cipka stawała się odrętwiała, ale jednocześnie ultra‑czuła. Każde drganie zamieniało się w szok dla jej ciała. Zmiana: przewrócił ją na plecy. Missionary, ciężar mroźnego cielska na niej. Jej cycki policyjnie rozlane po lodowym kamieniu, nawiedzane przez jego zimny oddech. Kiedy językiem liznął jej sutek – mleko wytrysnęło lodowymi kropelkami, aż ściekało białą parą. Climax: Veylnir ryknął, a wraz z tym jego chuj eksplodował zimną spermą niczym lodowcowy gejzer. Czuła, jak gęstnieje w niej masa, ciężka, chłodna, spływająca jak lód tropem kręgosłupa. Jej ciało wpadło w konwulsyjny orgazm – cipka zaciskała się na nim, a każdy skurcz wypychał mleczne, zmrożone strugi na zewnątrz, rozlewając się po jej udach. Sareth leżała cała dygocząca, sutki krzyczały bólem, mleko i sperma zamieniały się w zimny kleisty żel na jej brzuchu. Po wszystkim Veylnir nóżką przetarł jej piersi, zostawiając kryształ lodu wsunięty między jej cyce jako napiwek."
Sareth, z perłami w dłoni, czuła, jak jej ciało nadal reaguje na ten lodowaty dotyk. Veylnir, zadowolony ze swojej zdobyczy, nie zamierzał jej puścić. Jego lodowe ramiona oplatały ją, jakby zamierzał ją przytulić, ale to było tylko złudzenie. Jego dotyk był jak zimny prysznic, budząc jej zmysły i wywołując kolejne dreszcze. Kiedy leżeli w spooningu, Veylnir kontrolował każdy jej ruch. Jego kutas, ogromny i blady, wbity głęboko, sprawiał, że jej cipka odczuwała każdy skurcz. Każde jego drgnienie powodowało, że jej ciało reagowało, a ona czuła, jak jej wnętrze kurczy się i rozciąga, dostosowując się do jego rozmiarów. Veylnir, z zimną precyzją, zaczął przyspieszać, jego ruchy stały się bardziej zdecydowane. Sareth, choć drżała od zimna, czuła, jak jej cipka reaguje na ten lodowaty atak. Jej soki, mieszając się z jego zimną sperma, tworzyły dziwną, kleistą mieszankę, która spływała po jej udach, pozostawiając zimne ślady. — "Ahhh, Veylnir! To tak inne, tak intensywne!" — jęczała, jej głos drżał, a oddech przyspieszał. On, bez słowa, tylko z dzikim rykiem, przewrócił ją na plecy. Jego ciężar, lodowatego ciała, przygniatał ją, a ona czuła, jak jej piersi, ciężkie i zimne, stają się jeszcze bardziej wrażliwe. Jego oddech, jak zamieć, otulał jej twarz, a ona zamknęła oczy, oddając się temu doświadczeniu. Językiem, zimnym jak lód, liznął jej sutka. Sareth jęknęła, a jej mleko, jakby w odpowiedzi, wytrysknęło lodowymi kropelkami. Widok ten podniecił Veylnira, jego kutas drgnął, a on zaczął szybciej poruszać biodrami. — "Tak, tak, Sareth! Twoje mleko, tak zimne, tak pyszne!" — ryknął, jego głos był pełen pożądania i dominacji. Jego ruchy stawały się coraz bardziej gwałtowne, a ona czuła, jak jej cipka, choć odrętwiała, reaguje na ten lodowaty atak. Czuła, jak jego sperma, gęsta i zimna, wypełnia ją, a ona drży w konwulsyjnym orgazmie. Jej ciało, jakby sparaliżowane, nie mogło się oprzeć temu doświadczeniu. Kiedy Veylnir wytrysknął, jego sperma, jak lodowcowy gejzer, wypełniła ją, a ona czuła, jak jej wnętrze drży i pulsuje. Jego kutas, wciąż wbity głęboko, wywoływał kolejne skurcze, a ona jęczała, oddając się temu zimnemu, brutalnemu seksowi. Sareth, leżąc w jego ramionach, czuła, jak jej ciało jest jak gliniany garncarski wyrób, formowany przez tego lodowatego smoka. Jego dotyk, choć zimny, budził w niej pożądanie i poddańcze uczucia. Wiedziała, że jej podróż dopiero się rozpoczęła, a ten smok, Veylnir, był tylko kolejnym wyzwaniem, które czekało na nią w tym dzikim świecie. A ona, smocza prostytutka, gotowa na wszystko, czuła, że jej ciało jest jak płótno, na którym każdy z tych smoków maluje swój własny, unikatowy obraz.
"Rozdział 7: Gangbang – Stado Dziczy Opis klientów: Nie jeden, nie dwóch – sześciu dzikich samców przywlokło ją sobie na noc. Każdy inny: • Grath – ogromny, tłusty górski smok, fiut gruby jak słup. • Myrn – chudy, długi, kutas wijący się jak wąż. • Dravax – skrzydlaty młody dzikus, fiut średni, ale temperament wściekły. • Oroth – stary, jaja wiszące jak dwie buły, żołądź spłaszczony. • Zynarek – lodowy, kutas zimny jak drąg z lodu. • Phoros – pustynny, prącie gorące jak w rozdziale wcześniejszym. Scena: Sareth została razem zaciągnięta do kręgu – sześciu chujów w kółko wokół niej, wszystkie sterczące, cieknące, każdy inny w dotyku. Jej cycki podniosły się jak ofiara na ołtarzu, mleko już kapało kropelkami, cipka mokra i pulchna czekała na rozdarcie. • Grath złapał ją pierwszy, od tyłu — rura tak gruba, że ledwo wlazła. Cipka rozciągnięta do granic, mleko z cycków trysnęło z bólu. • Myrn wsunął jej zakrzywionego fiuta głęboko w gardło. Gardło falowało wokół potwora jak rura ssąca, ślina spływała całymi strumieniami na jej cycki. • Dravax wszedł w dupę — ciasno, brutalnie, aż skóra jej pośladków rozciągała się do czerwoności. Trzech na raz – cipka, dupa, gęba. A reszta? • Oroth stanął obok i wcisnął swojego spłaszczonego chuja między jej cycki. Ona zebrała oba biusty rękami, przycisnęła, mleko ściekało po rowku, a on ruchał te mleczne melony jak tłusty korytarz. • Zynarek pocierał lodowy kutas o jej policzek, zostawiając biały szron, wpychał główkę w kącik ust, gdy miała chwilę oddechu. • Phoros klepał ogonem jej brzuch i posuwał samą jej rękę — chuj gorący, palił dłoń, gdy go pompowała niby dzbanek. Opis akcji: Każde wbicie = inny klimat: gorąco pustyni mieszało się z zimnem lodu, gruby Grath rozciągał cipę jak tunel, Dravax rozszarpywał dupę, a Myrn wciskał się do gardła tak, że oczy zachodziły łzami. W tym samym czasie Oroth pluł spermą między jej melony, tworząc kremowy sos na cyckach. Sareth bełgotała przez zatkane gardło: — „Mmmmmhhghgghh!!! Ahhhh!!! Tak! Rozrywajcie mnie całą, kurwa!!!” Climax: Wszystko naraz: • Cipka zalana gorącą lawą Gratha. • Du*pa rozpruta młodszym fiutem i napompowana do pełna. • Gardło zatopione w spływającej cieczy Myrna – część połknięta, część bryźnięta bokiem. • Cycki unurzane w spermi weterana Orotha – mleko zmieszane ze spermą ściekało gęstym strumieniem. • Twarz pomalowana na biało przez zimnego chuja Zynareka. • Brzuch i ręka oblepione gorącą spermą Phorosa. Efekt końcowy: Sareth pada w środku kręgu, cała w mleku własnym i obcych spermach, cipka i dupa ociekają, sutki mokre, brzuch bieleje od kleju. A sześciu dzikusów wokół ryczy triumfem, kto mocniej ją zalał. "
Sareth, z oczami zamkniętymi, oddawała się temu szaleństwu. Jej ciało, jakby w transie, reagowało na każdy dotyk, każdy ruch tych dzikich smoków. Grath, z fiutem grubym jak słup, rozciągał jej cipkę do granic możliwości, a ona czuła, jak jej wnętrze rozdziera się, a jednocześnie rozkoszuje tym bólem. Mleko z jej piersi tryskało, tworząc białą pianę na jej ciele. Myrn, chudy i długi, wciskał swój wijący się kutas głęboko w jej gardło. Sareth, choć dławiła się i łzy spływały po policzkach, czuła, jak jej ciało poddaje się temu dominującemu ruchowi. Ślina, mieszając się ze śliną Myrna, tworzyła mokry, śliski szlak na jej piersiach. Dravax, młody i dziki, brutalnie wchodził w jej dupę. Czuła, jak jej skóra naciąga się, a pośladki czerwienieją od tego dzikiego ataku. Jego ruchy były szybkie i zwierzęce, a ona jęczała, oddając się temu doświadczeniu. Oroth, stary i doświadczony, stał obok, jego spłaszczona żołądź między jej cyckami. Sareth, z rozkoszą, przyciskała piersi do jego chuja, czując, jak mleko spływa po jej ciele, mieszając się ze spermą Orotha. Jego ruchy były wolne i pewne, jakby wiedział, jak ją doprowadzić do szaleństwa. Zynarek, lodowy smok, pocierał swój zimny kutas o jej policzek, zostawiając biały szron. Jego dotyk był jak mroźny wiatr, budząc w niej dreszcze. Wciskał główkę w jej usta, gdy tylko miała chwilę oddechu, a ona jęczała, oddychając jego lodowym oddechem. Phoros, pustynny smok, klepał swoim ogonem jej brzuch, a następnie posuwał jej rękę, jakby była dzbankiem. Jego kutas, gorący jak lawa, palił jej dłoń, a ona, z rozkoszą, pompowała go, oddając się temu zwierzęcemu rytmowi. Każde wbicie było innym doświadczeniem. Gorąco pustyni mieszało się z zimnem lodu, a jej ciało, jak gliniany garncarski wyrób, formowało się pod tymi różnymi dotykami. Cipka, rozciągnięta do granic, czuła gorącą lawę Gratha, dupa, rozpruta młodszym fiutem, pulsowała od rozkoszy, a gardło, zatopione w cieczy Myrna, dławiło się i jednocześnie oddawało temu podnieceniu. Sareth, w środku tego kręgu, czuła się jak ofiara, oddana tym dzikim smokom. Jej ciało, mokre od mleka i spermy, błyszczało w świetle, a ona, z zamkniętymi oczami, oddychała ciężko, oddając się temu szaleństwu. Wszystko naraz, wszystkie orgazmy, wszystkie wytryski. Cipka, zalana gorącą lawą, dupa, napompowana do pełna, gardło, zatopione w cieczy, cycki, unurzane w spermi. Jej ciało, jak płótno, malowane przez tych dzikich smoków, było teraz ich zdobyczą. Sareth, leżąc w środku, czuła, jak jej wnętrze drży i pulsuje, jakby chciało się uwolnić od tego nadmiaru rozkoszy. A wokół niej, sześciu dzikich samców, ryczy triumfem, każdy chcąc być tym, który ją najbardziej zalał.
Add your own twist to the story and see where your imagination takes it.